Strony

31 października 2010

Kochana Mamo - Ocenzurowano



"Kochana Mamo
W dniu Twych imienin składam Ci moc najserdeczniejszych życzeń. Życzę Ci dużo zdrowia, pomyślności i spełnienia marzeń jak również beztroskich dni w życiu.
Z zagubionej okolicy życzy Ci Twój kochający Cie syn Wojtek.
Warszawa Mokotów dn. 15.05.1964 r."

Dziś prezentujemy fragment kolekcji wzruszających pamiątek po byłych lokatorach jednego z mieszkań Osiedla T.O.R. Z niepozornych kartek pocztowych nadgryzionych zębem czasu oraz innych piwnicznych gryzoni odczytać możemy historię wolskiej rodziny. Troskliwi synowie dużo podróżowali po Polsce a czasem tylko po dzielnicach (np. zagubiona okolica = Warszawa Mokotów), zasyłając rodzicom pozdrowienia i życzenia. Przy okazji prosili o różne drobne przysługi np.:

"[...]P.S. Proszę bardzo mamusie o przysłanie mi pieniędzy na wypiskie. Dziękuję Markowi za widokówke. Za pieniądzie z góry bardzo serdecznie dziękuje. Jacek" (zachowana pisownia oryginalna).

Dwie legendy krążą po bloku odnośnie zniknięcia pana Henia (tj. ojca podróżujących synów - Jacka i Wojtka). Pierwsza - biznesowa - głosi, że Henio wraz z małżonką wybuchli podczas pędzenia bimbru, mieszkanie uległo częściowej rozwałce a lokatorzy - całkowitej, że strach ich było sanitariuszom na nosze przełożyć. Według drugiej wersji - romantycznej - Henio małżonkę oblał benzyną i podpalił w afekcie, gdyż wiarołomstwo mu uczyniła i zdradę. A potem sam się dla niepoznaki podpalił, że niby to wszystko przypadek był tragiczny. Ale czy tak było? I czy rzeczywiście Henio? Tego chyba już nigdy się nie dowiemy, chyba że z najnowszego numeru Zeszytów Wolskich...

20 października 2010

Mosty, mostki, kładki... a właściwie wiadukt

W związku z akcją "pomostową" Grupy przypomnieliśmy sobie o pewnym dawno znalezionym poście na Froncie Wola. W poście tym można przeczytać o "Pokoleniu" Wajdy, a dokładniej o pierwszych dwóch minutach tego filmu, z przepiękną wolską panoramą. Post ten skłonił nas nie tylko do obejrzenia filmu ale i do sięgnięcia po książkę Bohdana Czeszki i przeczesania tejże książki wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu znajomych miejsc na Woli i na Kole. Dużo się tego znalazło - wolski przewodnik "pokoleniowy" można by zrobić. Póki co - dalsze kilka minut filmu - napad na pociąg z widokiem na wiadukt przy Górczewskiej, czyli tematycznie w zgodzie z dzisiejszą akcją GTWB. Film na youtube, a poniżej fragment z książki.

„Stacho Kowalik, Zyzio i Kostek gadali jeden przez drugiego, sapali przez nos, zgrzytali zębami, przerywali sobie nawzajem. Stacho także rozgadał się, głowa jego stała się pusta i leciały przez nią myśli nieważkie, a olśniewające. Teraz i on sapał i zgrzytał zębami.
Siedzieli potem na zewnątrz, opierając plecy o nagrzaną słońcem ścianę pieca. Niebo nad ich głowami wisiało wysoko, było lśniące i miękkie jak futro czarnego kota. Kostek grał najbardziej tęskne melodie.
Pili, a Kostek pochylając nisko twarz nad Stachem pytał: «...No jak, idziesz z nami, terminatorze?»
– Zostaw, on teraz majstrowi dziecko bawi. Koszyk z kartoflami nosi za majstrową – dogadywał Zyzio i gęgał śmiejąc się do rozpuku.
Stacho zamknął mu gębę, powiedział, że idzie. Zapragnął jeszcze ten ostatni raz skoczyć na pociąg dudniący w mroku, uczepić się pazurami byle czego, przypłaszczyć się do desek aby pęd nie oderwał, i wyrzucać później na pole, co popadnie pod rękę: skrzynie, worki, grudy węgla.
– Bogate transporty idą na wschód dla armii: tłuszcze, cukier, buty... a ty co? Za nędzne fenigi jak kto głupi. – Kostek odepchnął głowę Stacha gestem obrzydzenia.
Później czołgali się bruzdami ogrodów. Mokra od rosy nać chlastała po twarzy. Dusili brzuchami badyle i owoce pomidorów wydzielające zapach tak mocny, że prawie dawał się smakować.
Dalej jest gładki, porośnięty krótką trawą stok kolejowego plantu. Dudni pociąg gnający na wschód po obwodowej linii. Lokomotywa świeci przymrużonymi reflektorami.
«Parowóz patrzy jak koza. Koza ma prostokątne źrenice pionowo, a to na płask» – myśli Stacho i zwilża co chwila śliną zasychające gardło. Parowóz przeleciał i teraz łomoczą wagony kołami po spojeniach szyn.
Pierwszy skoczył Zyzio. Poderwał się, w długich susach biegł za wagonem. Widzieli jego czarną sylwetkę w szarej poświacie gwiazd.
Następny, Kostek, uniósł się na rękach i wtedy właśnie klasnął strzał, wydawało się – tuż nad ich głowami. Jęknęła kula i w tym samym momencie Zyzio krzyknął: A, a, a! Nie było ratunku. Posypały się z plantu drobne kamienie. Szurnęli w kartofle jak szczury. Niemcy klęli, świecili latarkami. Jeden z nich warczał: Raketen – das brauche ist jetzt. Zrozumieli słowo Raketen i poczołgali się szybciej.
Kiedy charczeli ze zmęczenia, łapiąc oddech w ciepłej, pełnej znajomych woni klatce schodowej domu, Kostek mówił:
– Poznałem po głosie, to był «panenka» – banszuc. Dobrze, że psa nie mieli. Widziałeś, jak polują łobuzy... (zabrzmiała nutka podziwu) ...ale ten «panenka» to on się na mnie nadzieje, ja jemu jeszcze w swoim życiu kozikiem dogodzę. Teraz trzeba zniknąć na parę dni, bo Zyzio sypnie, jak go zaczną maglować.
Obawy okazały się płonne. Pocisk oderwał Zyzia od stopnia wagonu, a koła całego długiego pociągu rozniosły jego ciało na strzępy”.

Bohdan Czeszko, Pokolenie, str. 28-29

19 października 2010

Mapa Warszawskich Osiedli

Dziś, dosłownie przed chwilą, trafiliśmy na ciekawy internetowy projekt Stowarzyszenia ODBLOKUJ (odblokuj.org). Na stronie stowarzyszenia można obejrzeć Mapę Osiedli, która jest na bieżąco uzupełniana. Najciekawsza rzecz - kolory oznaczają dekady powstania poszczególnych osiedli.

Przy opisie inicjatywy - drobny apel autorów, który pozwalamy sobie powtórzyć: "Jeżeli zauważyłeś błąd albo masz dodatkowe informacje o którymś z opisanych lub nieopisanych osiedli bardzo prosimy o kontakt pod adresem stowarzyszenie@odblokuj.org Zbieramy także zdjęcia z poszczególnych osiedli i w przyszłości zamierzamy dołączyć je do bazy informacji."

Zachęcamy - piszcie, zgłaszajcie, współtwórzcie!