Strony

5 maja 2010

Mieszkańcy o "Dziesiątkach" - Alicja Kubecka

Zapytaliśmy mieszkańców, jak wyglądało ich przedwojenne życie na Kole. Na nasze  pytania odpowiedziała m. in. p. Alicja Kubecka (adres przed wojną i potem do połowy lat pięćdziesiątych: Obozowa 73 m 37). Zapraszamy do historii!

I. Wygląd Osiedla
Nie pamiętam dozorcy. Wydaje mi się, że przed wojną mieszkał w każdym bloku na I klatce. Sprzątał teren i klatki schodowe.
Ogrodzenia, furtki i bramy pochodzą sprzed wojny. Samochodów na terenie Osiedla nie było przed wojną. Po wojnie mogły jakieś stać.
Teren był zadrzewiony, zadbane trawniki, krzewy. Po wojnie zaczęto trochę grodzić, przede wszystkim dla ozdoby. Nie pamiętam żadnych konkursów [kwiatowych].
Z trzepaków korzystano ciągle. Bawiły się na nich także dzieci. Dużych spotkań sąsiedzkich raczej na podwórzach nie było.
Śmieci usuwano w sposób tradycyjny. Wywożone były regularnie. Otoczenie budynków było bardzo czyste.
Psy i koty.
Bloki były piaskowe, piony i przyziemie z czerwonej cegły. Drzwi na klatkach schodowych zawsze były białe.

II. Wnętrze bloku i mieszkania
Ściany klatek schodowych były chyba kremowe, płytki są te same. Były skrzynki na listy. W gablotkach kompletne listy lokatorów. Podział był umowny. Piwnice były przypisane do każdego mieszkania, na strychach każde mieszkanie miało wyznaczoną część boksu. Bardzo pilnowano wykonywania zaleceń ppoż. Na strychach zawsze był piach w skrzyni.
Gotowano na gazie, były tez kuchnie węglowe. Osiedle było nowoczesne – miało elektryczność.
Wystrój wnętrz zależał wyłącznie od użytkowników. Meble także. W wielu mieszkaniach były radioodbiorniki. Na balkonach starano się hodować kwiaty. Na oknach także. Przed wojną mieszkania były kontrolowane pod względem czystości, porządku itp.

III. Życie codzienne
Posiłki – jak dziś. Często skromniej. Zdarzała się smażona cebula, kapuśniak, placki ziemniaczane. Uroczystości rodzinne przebiegały zwyczajnie, spotykało się nawet piętnaście osób.
Do prania wystarczała tara i balia. I wyżymaczka. Stosowano bielidło, farbkę, szare mydło (do gotowania) i krochmal. Pralki były później!
Ręczniki były różne. Mydło w kostkach, proszek do mycia zębów.
Pracował głównie mężczyzna. Kobiety pracowały rzadziej, wtedy domem zajmowały się babcie.
Radio, spacer, gazety, kino (także objazdowe).
Dzieci grały w piłkę, bawiły się skakanką, grały w klasy, przewijały się na trzepaku.
Dla dzieci często szyto ubrania w domu.
Administracja mieściła się w 20 bloku. W Domu Kultury była biblioteka, odbywały się koncerty, zabawy, spotkania. Akcji „Kropla Mleka” nie pamiętam. Wykłady pamiętam. Drużyny harcerskiej – nie.

IV. Sąsiedzi
Osiedle było bardzo spokojne, przestrzegano obowiązujących regulaminów (groźba wyprowadzenia się z bloków w przypadkach łamania przepisów). Sąsiedzi znali się dobrze ale wspólnych imprez raczej nie było. Część sąsiadów nadal pamiętam. Wprowadzano się sukcesywnie. Rodziny liczyły 3 – 7 osób.

V. Własna historia
Przeprowadziliśmy się z ul. Obozowej 20. Mieszkania były częściowo wykupione z Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

VI. Za ogrodzeniem
Autobusów nie pamiętam. Tramwaje: 1, 13, 16, 20, 24.
Bilety sprzedawał konduktor.
Pamiętam tylko pociągi towarowe, np. z węglem. Żadnej stacji kolejowej nie było.
Po zakupy: do sklepu w 10 bloku (art. spożywcze – WSM), w 1 bloku też był sklep spożywczy. Były też prywatne sklepiki (mięsny, pieczywo, apteka, warzywny), przy ul. Bolecha.
Szkoła przy Ożarowskiej, po wojnie – duża przy Obozowej (dziś Norwid).
Parkiem był lasek. Ciekawy był malutki Domek Kultury za Ożarowską. W czasie Powstania Warszawskiego zginęła tam cała polska załoga.
W gliniankach często się kąpano. Były wypadki utonięć. Kawiarni nie pamiętam.
Nazwa Dom Ludowy mogła dotyczyć tego małego domku za Ożarowską.
Budy – slumsy w lasku, bliżej torów kolejowych (wiadukt).
Drewniane Koło – domy przy obecnej pętli tramwajowej (parterowe, drewniane, z ogródkami, po 2-3 lokale w każdym).

1 komentarz:

  1. Uwielbiam takie wspomnienia. Warto je zachowywać, bo już coraz mniej tych z czasów przed- śród- i powojennych będzie. Niestety, czas płynie tylko w jedną stronę.

    OdpowiedzUsuń