Musimy powrócić raz jeszcze do sprawy oświetlenia elektrycznością dzielnicy wolskiej, składającej się właściwie z Ochoty, Czystego, Koła i samej dawnej Woli-wsi. Jest ona dzisiaj ogromną połacią miasta, posiadającą prawa do rozrostu i do korzystania z inwestycji miejskich.
Tymczasem sprawa tego rodzaju, jak oświetlenie - o czym już pisaliśmy - kuleje. Dorzucamy tutaj kilka szczegółów:
Konsumentom elektryczności zabrano przed 4-ma miesiącami liczniki. Miały być one zamieniane na nowe - tymczasem do dziś tego nie uskuteczniono, natomiast pobiera się opłatę po mk. 3.75 fen. miesięcznie od 1 lampki na 25 świec.
Gdy ktoś posiada lampki 50-cio świecowe nakazuje mu się zmienić lub zdjąć takie.
Sam prąd był dawniej na 240 wolt, dziś znacznie słabszy. Obecnie instalacja jest w przeróbce i dlatego - podobno prądu często zupełnie brakuje. Czyste na przykład jest zupełnie bez światła.
Należałoby, aby T-wo przyjaciół Woli mogło skupić u siebie ludzi chętnych do współpracy z dzisiaj nią obarczonymi nadmiernie jednostkami i zabiegało w zarządzie elektrowni i miasta o uregulowanie tej, jak i innych bieżących spraw, o których pomówimy w numerze następnym.
Wprost trudno pojąć, że nasze dawne przedmieścia, a właściwie liczni ich mieszkańcy nie zdają sobie sprawy dotychczas, że dobre dawne czasy minęły - jeśli nie bezpowrotnie, to w każdym razie na całe lata. Musimy się więc łączyć i gromadnie sobie pomagać, gdyż luzem chodzące jednostki, którym się zdaje, że jakaś składka półtoramarkowa jest dziś dla nich uciążliwa, - odczują na własnej skórze złe rezultaty, płynące z takiego pojmowania sprawy.
Echo Wielkiej Warszawy i Przedmieść, No 3, 26 Stycznia 1918
31 marca 2016
13 marca 2016
Tęczowe fontanny chemii spożywczej
Wystarczy chwila nieuwagi i
tereny nasze okoliczne stają się obiektem marzeń włodarzy o lepszej
Woli, pełnej openspejsowych biur, czterdziestometrowych apartamentów i
entuzjastycznych obywateli korzystających ze skromnej lecz nowoczesnej
infrastruktury istnienia. Ostatnio, w ramach owych rojeń, postanowiono,
że celem podniesienia jakości życia, Szymaniak rozkwitnie tęczą barwnych wodotrysków.
Nim inwazja troskliwych niedźwiadków opanuje okoliczne parki, radni zaczną jeździć zrewitalizowaną nowodewelopersko Towarową na kucykach pony, a przy mostkach za milion pojawią się dystrybutory z kwasem ze zniżką na kartę warszawiaka, publiczność żyje swoim życiem i umiera swoją śmiercią.
Hitem sezonu walentynkowego było obcinanie kobietom głów i obnoszenie się z nimi przed sąsiadami, czy też pracownikami usług transportowych. Choć, jak uważają komentatorzy niusów tvnwarszawa, kobiety tracą głowę jedynie z wiosną, oraz jak uspokaja Hoffmanowa w "Świętych niewiastach", czynią to z radością i w imię Pana, fejsbukowi rodzice zareagowali nerwowo, zastanawiając się nad koniecznością usadzenia potomstwa w domu.
Pomysł aresztu domowego podchwycili przedsiębiorcy budowlani, którzy w dramatycznej i chwytającej za serce nieświadomości, to tu, to tam, wznoszą osiedla na skażonych gruntach. W trosce o dobro i zdrowie mieszkańców ulicy Obozowej rozesłali list-obwieszczenie, doradzając szczelne zamknięcie się w mieszkaniach i nie wyściubianie nosa w czasie realizacji inwestycji.
Zatem dominującym kolorem dzielnicy pozostaje krwawa czerwień, a tęczowo lśnią głównie benzynowe maziaje i opary przeszłości. Znaczy, na Zachodzie bez zmian.
Nim inwazja troskliwych niedźwiadków opanuje okoliczne parki, radni zaczną jeździć zrewitalizowaną nowodewelopersko Towarową na kucykach pony, a przy mostkach za milion pojawią się dystrybutory z kwasem ze zniżką na kartę warszawiaka, publiczność żyje swoim życiem i umiera swoją śmiercią.
Hitem sezonu walentynkowego było obcinanie kobietom głów i obnoszenie się z nimi przed sąsiadami, czy też pracownikami usług transportowych. Choć, jak uważają komentatorzy niusów tvnwarszawa, kobiety tracą głowę jedynie z wiosną, oraz jak uspokaja Hoffmanowa w "Świętych niewiastach", czynią to z radością i w imię Pana, fejsbukowi rodzice zareagowali nerwowo, zastanawiając się nad koniecznością usadzenia potomstwa w domu.
Pomysł aresztu domowego podchwycili przedsiębiorcy budowlani, którzy w dramatycznej i chwytającej za serce nieświadomości, to tu, to tam, wznoszą osiedla na skażonych gruntach. W trosce o dobro i zdrowie mieszkańców ulicy Obozowej rozesłali list-obwieszczenie, doradzając szczelne zamknięcie się w mieszkaniach i nie wyściubianie nosa w czasie realizacji inwestycji.
Zatem dominującym kolorem dzielnicy pozostaje krwawa czerwień, a tęczowo lśnią głównie benzynowe maziaje i opary przeszłości. Znaczy, na Zachodzie bez zmian.
10 stycznia 2016
Wypis 4ty z podróży przez Polskę P. Cooxe – Elekcja Królów
Podczas gdym się bawił w Warszawie, byłem ciekawy widzieć miejsce, gdzie
Królów Polskich obierają. Miałem szczęście, że mię tam zawiózł jeden Senator,
który mi z niewymowną grzecznością wszystko opowiedział co się i jak na ów czas
dziać zwykło, i odpowiedział mi na wszystkie zapytania, którem mu z ciekawości
przedłożył. Powróciwszy do miasta napisałem zaraz ze świeżej pamięci
następującą wiadomość o miejscu i sposobie Elekcji Królów. Opis ten jest nieco
nadto dokładny, co do drobniejszych okoliczności, częścią, że materia jest
ważna, częścią, że inne opisy, które mi są wiadome, nie zgadzają się z prawdą.
Miejsce z dawna do tej Elekcji wyznaczone, jest to równina pod Wolą, prawie
na pół milę Niemiecką od Warszawy. W pośrzód tej równiny są dwa okopane
miejsca, jeden dla Senatu, a drugi dla Posłów. Pierwsze ma okrągło-podługowatą
figurę, i jest niby rowem i wałem otoczone. Podczas Elekcji stawiają w pośrzód
tego okopu Szopę, górę tylko przykrytą, a zaś po stronach otwartą. Niedaleko
stamtąd jest drugi plac także okopany dla Posłów; że jest okrągły, dlatego też
zowie się Koło. Posłowie muszą tu zostawać pod gołym niebem. Kiedy się obie
Izby złączyć mają, dzieje się to w Kole, gdzie dla Senatorów są krzesła, a zaś
ławki dla Posłów. Miejsce zaś dla Prymasa jest w śrzodku. Szopę zaraz
rozbierają jak się Elekcja skończy; zaczym granice tylko mogłem uważyć obydwóch
placów, ponieważ ziemi z rowów wykopanej nie rozrzucono. Atoli w Zamku
Królewskim w Warszawie widziałem obraz na którym szopa i cała ceremonia podczas
Elekcji jest dostatecznie wyrażona.
Ale zanim opiszę Elekcję samą, sądzę, że trzeba wprzód opisać poprzedniejsze
okoliczności, które tę uroczystość poprzedzają.
Od śmierci Króla zaczyna się Interregnum. Na ów czas Królewską dostojność
piastuje Arcybiskup Gnieźnieński Prymas Polski, jako Interrex, czyli Namiestnik
Królewski. Ten oznajmuje przez listy Okólne, o śmierci Królewskiej; i odbywa
wszystkie interessa, które się miały opierać o Króla, póki tron wakuje.
Sejm, który się zaraz po śmierci Królewskiej zgromadza, nazywa się Sejmem
Konwokacyjnym, i zawsze się odprawuje w Warszawie przed Sejmem Elekcyjnym,
który się zgromadza na polu pod Wolą. Najwyższa powaga jest przy tym Sejmie,
jako i przy wszystkich Sejmach, które się zgromadzają za życia Królów. Zamiast
Króla, przodkuje na tym Sejmie Prymas, ale z tą różnicą, iż nie siada na
tronie, ale na krześle w śrzodku Izby postawionym, i herbem ozdobionym. Ten
Sejm stanowi Prawa, poprawia lub odmienia formę rządu, układa Pacta Convecta, i
naznacza dzień Elekcji. Wszystek czas od śmierci Królewskiej, aż do obrania nowego
Króla jest pełen zawieruchów. Państwo jest podzielone na niezliczone partie i
frakcje; wydzielanie sprawiedliwości, jest jakoby zatamowane, i Panowie
popełniają bezkarnie różne występki[*].
Ponieważ we wszystkich materiach statystycznych koniecznie trzeba
jednostajnej zgody[†] łatwo
się domyśleć, jakich zewsząd nie używają zwłok, kabałów, namów, gróźb i przekupowania,
aby przeciągnąć na swoją stronę osoby Sejm Konwokacyjny składające. Jak tylko
wszystkie punkta ułożone będą, wiążą się wszyscy sejmujący jeszcze przed
zakończeniem Sejmu, i robią Konfederacją na utrzymanie tego, co na Sejmie
postanowili.
Dnia naznaczonego zaczyna się Sejm Elekcyjny, podczas gdy Warszawa i
przyległe okolice staje się się miejscem okrutnego zamieszania, a czasem i
krwie przelania. Panowie przedniejsi mają na ów czas przy sobie liczną milicją
nadworną, zbierają prócz tego do siebie wiele Szlachty, moc przyjaciół, i z tym
całym mnóstwem na Sejm przybywają. Lubo i jaki taki Szlachcic zbiera do siebie
jaką tylko może drużynę, i z nią się podczas Sejmu popisuje.
W dzień sam, w który się ma Sejm Elekcyjny zacząć, zbierają się do
Katedralnego kościoła w Warszawie, Prymas, Senat i Szlachta, słuchają Mszy,
Kazania, i potym w przyzwoitym porządku jadą pod Wolę. Senatorowie zabierają
swoje miejsca w Szopie, Posłowie na Kole, a inna Szlachta rozkłada się po polu
na okół. Gdy Senat i Posłowie odbędą rezolucje swoje, jak na Sejmach
zwyczajnych, schodzą się do Koła, gdzie Prymas proponuje materie, które mają
być ułatwione, a potym dzień do samej Elekcji wyznaczają. Tu Sejm daje
audiencję zagranicznym Ministrom, którym wolno być tam przytomnemi, jako też
Posłom Konkurrentów do tronu. Wszystkie te interessa zabierają dni kilka, i
pewnie nie przyszłoby do niczego, gdyż wszystko ma się dziać za jednostajnością
głosów, gdyby Sejm ten nie musiał się oglądać na jakie zagraniczne wojsko,
które zazwyczaj pod ten czas gdzie blisko znajdować się zwykło.
W sam dzień Elekcji zbierają się najprzód do Koła Senatorowie i Posłowie.
Inna Szlachta dzieli się w polu na Województwa; przed każdym Województwem niosą
sztandary, a przedniejsi Urzędnicy Województw są na koniach.
Prymas mianuje Kandydatów do Korony, pada na kolana i zaczyna Himn, po
którym Senatorowie i Posłowie łączą się z juną Szlachtą, i idą do swoich
Województw. Tu dopiero Prymas konno, albo tez w karecie objeżdża całe pole, i z
każdego Województwa zbiera kreski, a potym tego, który ich miał najwięcej,
Królem ogłasza. Ponieważ nie byłoby końca, gdyby każdy Szlachcic dawał kreskę
swoją osobno, przeto każde Województwo mianuje razem imię tego, którego chce
mieć Królem. Po tej ceremonii rozjeżdżają się z pola. Nazajutrz wyjeżdżają
znowu Senatorowie i Posłowie w pole; tam znowu szczęśliwego Kandydata Królem
wykrzykują, i wysyłają do niego Posła, oznajmując mu o tym; gdyż żaden Kandydat
nie może się znajdować na polu podczas Elekcji. Potym okrzyknięciu rozjeżdża
się Szlachta; Sejm Elekcyjny wyznacza czas Sejmu Koronacji, i kończy się.
Przy każdym obieraniu Króla bywają spory i niezgody; lubo od niejakiego
czasu z bojaźni jakiego wojska blisko znajdującego się, dosyć zgodnie się
odprawiły[‡].
Jeżeli na nich weźmie się bardzo niezgoda, tedy strona, która nie jest kontenta
z Elekcji, i nie chce zezwolić na nią, schodzi z Koła, manifestuje się przeciw
Elekcji, i jeżeli jest dość mocna, to powstaje wojna domowa. To pewna, że gdyby
podczas tych Elekcji nie bywało jakie wojsko w kraju, zlałby się krwią cały, i
dopuszczonoby się w nim wszelkiej rozwiozłości i okrucieństwa: w tym rozumieniu
kraj odnosi niejaki pożytek z tego złego, które Polacy mają za nieszczęście i
ujmę wielką każdej Elekcji.
[*] Lubo się to nie działo za
ostatniego bezkrólewia po śmierci Augusta III.
[†] Wszakże ta jednostajność nie
podobna jest prawie; gdyż mocniejsza partia przymusza słabszą, aby z nią jedno
trzymała, albo jej się przynajmniej nie sprzeciwiała. Mimo tego jednak stanęło
Prawo 1768, aby na Sejmach Konwokacyjnych materie Status były decydowane z
jednością głosów. Jak to Prawo na potym zachowane będzie, nie wiadomo. To
pewne, że wiele Sejmów Konwokacyjnych zeszło, zanim materie Status mogły być
decydowane.
[‡] Raz tylko takie wojsko znajdowało
się.
Subskrybuj:
Posty (Atom)