Strony

10 stycznia 2016

Wypis 4ty z podróży przez Polskę P. Cooxe – Elekcja Królów

Podczas gdym się bawił w Warszawie, byłem ciekawy widzieć miejsce, gdzie Królów Polskich obierają. Miałem szczęście, że mię tam zawiózł jeden Senator, który mi z niewymowną grzecznością wszystko opowiedział co się i jak na ów czas dziać zwykło, i odpowiedział mi na wszystkie zapytania, którem mu z ciekawości przedłożył. Powróciwszy do miasta napisałem zaraz ze świeżej pamięci następującą wiadomość o miejscu i sposobie Elekcji Królów. Opis ten jest nieco nadto dokładny, co do drobniejszych okoliczności, częścią, że materia jest ważna, częścią, że inne opisy, które mi są wiadome, nie zgadzają się z prawdą.

Miejsce z dawna do tej Elekcji wyznaczone, jest to równina pod Wolą, prawie na pół milę Niemiecką od Warszawy. W pośrzód tej równiny są dwa okopane miejsca, jeden dla Senatu, a drugi dla Posłów. Pierwsze ma okrągło-podługowatą figurę, i jest niby rowem i wałem otoczone. Podczas Elekcji stawiają w pośrzód tego okopu Szopę, górę tylko przykrytą, a zaś po stronach otwartą. Niedaleko stamtąd jest drugi plac także okopany dla Posłów; że jest okrągły, dlatego też zowie się Koło. Posłowie muszą tu zostawać pod gołym niebem. Kiedy się obie Izby złączyć mają, dzieje się to w Kole, gdzie dla Senatorów są krzesła, a zaś ławki dla Posłów. Miejsce zaś dla Prymasa jest w śrzodku. Szopę zaraz rozbierają jak się Elekcja skończy; zaczym granice tylko mogłem uważyć obydwóch placów, ponieważ ziemi z rowów wykopanej nie rozrzucono. Atoli w Zamku Królewskim w Warszawie widziałem obraz na którym szopa i cała ceremonia podczas Elekcji jest dostatecznie wyrażona.

Ale zanim opiszę Elekcję samą, sądzę, że trzeba wprzód opisać poprzedniejsze okoliczności, które tę uroczystość poprzedzają.

Od śmierci Króla zaczyna się Interregnum. Na ów czas Królewską dostojność piastuje Arcybiskup Gnieźnieński Prymas Polski, jako Interrex, czyli Namiestnik Królewski. Ten oznajmuje przez listy Okólne, o śmierci Królewskiej; i odbywa wszystkie interessa, które się miały opierać o Króla, póki tron wakuje.

Sejm, który się zaraz po śmierci Królewskiej zgromadza, nazywa się Sejmem Konwokacyjnym, i zawsze się odprawuje w Warszawie przed Sejmem Elekcyjnym, który się zgromadza na polu pod Wolą. Najwyższa powaga jest przy tym Sejmie, jako i przy wszystkich Sejmach, które się zgromadzają za życia Królów. Zamiast Króla, przodkuje na tym Sejmie Prymas, ale z tą różnicą, iż nie siada na tronie, ale na krześle w śrzodku Izby postawionym, i herbem ozdobionym. Ten Sejm stanowi Prawa, poprawia lub odmienia formę rządu, układa Pacta Convecta, i naznacza dzień Elekcji. Wszystek czas od śmierci Królewskiej, aż do obrania nowego Króla jest pełen zawieruchów. Państwo jest podzielone na niezliczone partie i frakcje; wydzielanie sprawiedliwości, jest jakoby zatamowane, i Panowie popełniają bezkarnie różne występki[*].

Ponieważ we wszystkich materiach statystycznych koniecznie trzeba jednostajnej zgody[†] łatwo się domyśleć, jakich zewsząd nie używają zwłok, kabałów, namów, gróźb i przekupowania, aby przeciągnąć na swoją stronę osoby Sejm Konwokacyjny składające. Jak tylko wszystkie punkta ułożone będą, wiążą się wszyscy sejmujący jeszcze przed zakończeniem Sejmu, i robią Konfederacją na utrzymanie tego, co na Sejmie postanowili.

Dnia naznaczonego zaczyna się Sejm Elekcyjny, podczas gdy Warszawa i przyległe okolice staje się się miejscem okrutnego zamieszania, a czasem i krwie przelania. Panowie przedniejsi mają na ów czas przy sobie liczną milicją nadworną, zbierają prócz tego do siebie wiele Szlachty, moc przyjaciół, i z tym całym mnóstwem na Sejm przybywają. Lubo i jaki taki Szlachcic zbiera do siebie jaką tylko może drużynę, i z nią się podczas Sejmu popisuje.

W dzień sam, w który się ma Sejm Elekcyjny zacząć, zbierają się do Katedralnego kościoła w Warszawie, Prymas, Senat i Szlachta, słuchają Mszy, Kazania, i potym w przyzwoitym porządku jadą pod Wolę. Senatorowie zabierają swoje miejsca w Szopie, Posłowie na Kole, a inna Szlachta rozkłada się po polu na okół. Gdy Senat i Posłowie odbędą rezolucje swoje, jak na Sejmach zwyczajnych, schodzą się do Koła, gdzie Prymas proponuje materie, które mają być ułatwione, a potym dzień do samej Elekcji wyznaczają. Tu Sejm daje audiencję zagranicznym Ministrom, którym wolno być tam przytomnemi, jako też Posłom Konkurrentów do tronu. Wszystkie te interessa zabierają dni kilka, i pewnie nie przyszłoby do niczego, gdyż wszystko ma się dziać za jednostajnością głosów, gdyby Sejm ten nie musiał się oglądać na jakie zagraniczne wojsko, które zazwyczaj pod ten czas gdzie blisko znajdować się zwykło.

W sam dzień Elekcji zbierają się najprzód do Koła Senatorowie i Posłowie. Inna Szlachta dzieli się w polu na Województwa; przed każdym Województwem niosą sztandary, a przedniejsi Urzędnicy Województw są na koniach.

Prymas mianuje Kandydatów do Korony, pada na kolana i zaczyna Himn, po którym Senatorowie i Posłowie łączą się z juną Szlachtą, i idą do swoich Województw. Tu dopiero Prymas konno, albo tez w karecie objeżdża całe pole, i z każdego Województwa zbiera kreski, a potym tego, który ich miał najwięcej, Królem ogłasza. Ponieważ nie byłoby końca, gdyby każdy Szlachcic dawał kreskę swoją osobno, przeto każde Województwo mianuje razem imię tego, którego chce mieć Królem. Po tej ceremonii rozjeżdżają się z pola. Nazajutrz wyjeżdżają znowu Senatorowie i Posłowie w pole; tam znowu szczęśliwego Kandydata Królem wykrzykują, i wysyłają do niego Posła, oznajmując mu o tym; gdyż żaden Kandydat nie może się znajdować na polu podczas Elekcji. Potym okrzyknięciu rozjeżdża się Szlachta; Sejm Elekcyjny wyznacza czas Sejmu Koronacji, i kończy się.

Przy każdym obieraniu Króla bywają spory i niezgody; lubo od niejakiego czasu z bojaźni jakiego wojska blisko znajdującego się, dosyć zgodnie się odprawiły[‡]. Jeżeli na nich weźmie się bardzo niezgoda, tedy strona, która nie jest kontenta z Elekcji, i nie chce zezwolić na nią, schodzi z Koła, manifestuje się przeciw Elekcji, i jeżeli jest dość mocna, to powstaje wojna domowa. To pewna, że gdyby podczas tych Elekcji nie bywało jakie wojsko w kraju, zlałby się krwią cały, i dopuszczonoby się w nim wszelkiej rozwiozłości i okrucieństwa: w tym rozumieniu kraj odnosi niejaki pożytek z tego złego, które Polacy mają za nieszczęście i ujmę wielką każdej Elekcji.



[*] Lubo się to nie działo za ostatniego bezkrólewia po śmierci Augusta III.
[†] Wszakże ta jednostajność nie podobna jest prawie; gdyż mocniejsza partia przymusza słabszą, aby z nią jedno trzymała, albo jej się przynajmniej nie sprzeciwiała. Mimo tego jednak stanęło Prawo 1768, aby na Sejmach Konwokacyjnych materie Status były decydowane z jednością głosów. Jak to Prawo na potym zachowane będzie, nie wiadomo. To pewne, że wiele Sejmów Konwokacyjnych zeszło, zanim materie Status mogły być decydowane.
[‡] Raz tylko takie wojsko znajdowało się.

4 komentarze: