Strony

5 lutego 2010

Szkoła chodzenia po Warszawie w czasie zimy

Są takie problemy, z którymi w Warszawie nie poradziliśmy sobie od lat. Od naprawdę wielu lat. Czytając o nich w starych gazetach, odczuwamy nieco zawirowane w czasie déjà vu. Poniżej jeden z licznych przykładów - problem zimowego odśnieżania ulic - miejsce i czas akcji: Warszawa, rok 1875.

Przy okazji uważamy za obowiązek zachęcić którego z panów gimnastyków lub choreografów, aby pomyślał o wydaniu: "Szkoły chodzenia po Warszawie w czasie zimy", czym odda wielkie usługi osobom dbającym o swe zdrowie i życie, sam zaś oprócz nieśmiertelnej sławy może pozyskać brzęczące i szeleszczące dowody uznania. Istotnie, bez wysokiej znajomości sztuki omijania przeszkód trudno się dziś puszczać na miasto, ba! nie ma nawet którędy. Jeżeli idziesz środkiem ulicy, tratują cię konie dorożkarskie - jeżeli idziesz chodnikiem, poślizgujesz się i nogę wykręcasz - a jeżeli idziesz między chodnikiem i ścianami kamienic, wówczas spada ci na głowę fura lodu i śniegu i zabija na miejscu. Po dachach chodzić nie można i nie wypada, podziemnych przejść nie ma, latać trudno, ciekawa zatem rzecz, co robić?
Zdaje się więc, że tegoroczną zimę popamiętają warszawiacy, choćby się nawet karnawał nie udał.

Bolesław Prus, Kroniki, T. I. cz. II, s. 141
(SPRAWY BIEŻĄCE "NIWA" R. 1875)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz