27 maja 2015
Wystawa Budowlano-Mieszkaniowa Banku Gospodarstwa Krajowego w dzielnicy Koło w Warszawie - artykuł Zygmunta Skibniewskiego
WRAŻENIA
Wśród zwykłego bezładu stołecznego przedmieścia, u wylotu ulicy Górczewskiej w dzielnicy Koło uderza zdaleka widok niezwykły. Długa jasna linja pawilonów, szeregi lekkich masztów sztandarowych, urządzone ulice, zieleń i kwietniki, a dalej zespół skromnych, prostych i wesołych domów, ustawionych w dobrym szyku. — To „Wystawa Budowlano-Mieszkaniowa B. G. K.".
„Wyrosła" na miejscu niedawnych wydm lotnego piasku od jednego pociągnięcia, a w wyniku wielkiej pracy, jak rzymski obóz. Jest owocem świadomej myśli organizacyjnej dzielnych ludzi, którzy wbrew kryzysowym nastrojom, a nadewszystko, wbrew rodzimym „indywidualistycznym" skłonnościom do roboty w pojedynkę, zespołowo zrobili ten zespół domów, który pięknie oprawiony w ramy wystawy oglądamy na Kole. Jest on zawiązkiem przyszłego dużego osiedla mieszkaniowego, a obecnie tworzącą wystawowej imprezy.
Domy sa zupełnie zwykłe. Pojedynczo niema wyszukanych osiągnięć plastycznych, a dobór materjałów i konstrukcji nie wychodzi poza ramy codzienności. Zato
wykonanie każdego elementu wzorowe, w myśl doświadczeń poważnej praktycznej wiedzy jest bardzo dobrym popularnym wykładem, jak trzeba przy pomocy najprostszych,
wypróbowanych środków stawiać „dach nad głową".
Niezwykłość wydarzenia, które niewiele odpowiedników miało dotychczas w naszem środowisku polega na syntetycznem podejściu do zagadnienia budowy osiedla.
Cały zespół domów wybudowano odrazu! I tu zaczyna się powód szczerego entuzjazmu. Wybudowano na terenie, który z całą głęboką świadomością, tak bardzo u nas pożądaną, uprzednio zorganizowano. Po uporządkowaniu stanu prawnohipotocznego wykonano szereg robót inwestycyjnych — sanitarno hygieniczuych i komunikacyjnych, wodociągi, kanalizacja, przewody elektryczne i gazu, tramwaj lokalny, dołączenie tych urządzeń do sieci miejskich, wreszcie jezdnie, chodniki i odwodnienie ulic wewnętrznych, zieleń, ogrodzenia...
Uzbrojony w ten sposób teren zabudowano po linji jednolitej koncepcji. Długi szereg projektów typowych domów mieszkalnych, wykonanych przez licznych architektów, a stojących na bardzo różnych poziomach, otrzymany w wyniku konkursów B. G. K. starannie przepracowano. Standaryzacja elementów, podciągnięcie do wspólnego gabarytu, uszeregowanie w zdecydowanym porządku odsuwa na drugi plan mało interesujący indywidualnie wyraz pojedynczych domów, a z całą siłą skupia uwagę na mocnej ekspresji całości zespołu. Inteligentny reżyser, mając w swym ręku aktorów nierównej klasy dał, dzięki swemu talentowi inscenizacji, dzięki kulturze i związanemu z tem poczuciu prostoty widowisko o wysokim poziomie, które musi zebrać oklaski. Osiedle - Wystawa w całej swej skromnej skali jest właśnie najlepszej organizacji reżyserskiej wynikiem, a więc wydarzeniem nawskroś architektonicznem, we właściwem współczesnem, a jednocześnie odwiecznem dla kultury łacińskiej znaczeniu.
„Gotowa" forma w jakiej oglądamy wystawiony zespół mieszkań może nasunąć mylne wnioski o łatwości wykonanego zadania. Im prostszy a więc doskonalszy wynik, tem cięższa i trudniejsza praca go poprzedziła. Praca budowania, której ostatecznym wynikiem dla przeciętnego poszukiwacza mieszkań jest skromny domek, jego ogródek i meble, rozszerza się dziś niepomiernie. Do dotychczasowego zasięgu myśli architekta „artysty" z całą impulsywnością wtłaczają się zagadnienia społeczne, gospodarcze, biologiczne... nieoderwanie od olbrzymiego rozwoju techniki, która ma im służyć.
W wyniku dobrego zrozumienia tak szerokiego zasięgu, jaki musi objąć sprawa budowy mieszkań, a co zatem idzie organizowania życia zbiorowego, Gospodarze mieszkaniowej Wystawy na Kole dali gościnę świetnym eksponatom Biura Planu Regionalnego Warszawy, które rozwijają przed naszemi oczami dalekie, ale jakże wspaniałe perspektywy „mieszkaniowej wystawy" przyszłości. Doskonale opracowany zespół plansz potwierdza poglądowo konieczność umieszczenia sprawy mieszkaniowej na właściwem miejscu w długim łańcuchu przyczyn i skutków współczesnego życia. Małe mieszkanie, pozornie niezależne, musi zająć swoje ważne i wyznaczone podziałem funkcji miejsce nietylko w zespole domów, jak to ma miejsce na obecnej wystawie, ale zespołem w osiedlu, osiedlem w regjonie, grupie regjonów, kraju...
W bardzo dobrze rozwiązanych pawilonach wystawy ogólnej, towarzyszących właściwemu zespołowi mieszkaniowemu rozłożono długi szereg stoisk. Rozmaite instytucje dają znać społeczeństwu o swym udziale w pracy budowania mieszkań.
W pierwszym rzędzie Gospodarz Wystawy — Bank Gospodarstwa Krajowego. Akcja kredytowa tej instytucji objęła za pośrednictwem licznych oddziałów miasta całego Kraju. W okresie 1924 — 34 udzielono pożyczek budowlanych na sumę 612.220.832 zł., przyczyniając się do budowy 246.830 izb.
Środek ciężkości tych sum przesunął się w ostatnich czasach w stronę drobnego budownictwa prywatnego, na niekorzyść spółdzielni. Wśród licznych ciekawych danych z radością obserwujemy krzywą wysokości kredytów budowlanych B. G. K., która w stosunku do krytycznego roku 1933 znowu podnosi się stale.
Fundusz Pracy w olbrzymiej akcji walki z bezrobociem 45% sum przeznacza na rozbudowę osiedli.
Miasto - Warszawa poza omówionemi eksponatami Biura Planu Regjonalnego demonstruje prace różnych działów, współpracujących w rozwoju Stolicy, z Komitetem Rozbudowy na czele. Biuro Regulacji i Pomiarów wśród licznych ciekawych planów i danych statystycznych, wykazujących ogromny ruch imigracyjny do stolicy z jednoczesną tendencją odśrodkowości w wyborze miejsca mieszkania, propaguje w studjach urbanistycznych ciągle jeszcze radjalne systemy miast.
Z miejskich przedsiębiorstw, obficie obesłały wystawę Wodociągi i Kanalizacja. Poza eksponatami ilustrującemi procesy filtracji wody, jej wartości zdrowotnej i t. p. oglądamy w tym dziale ciekawe, a jednocześnie niepokojące zestawienie statystyczne, wykazujące koszty zaopatrzenia domu mieszkalnego w kanalizację i wodociąg na terenie różnych krajów Europy. Okazuje się, że bijemy rekord światowy w dwóch kierunkach. Najtańszy robotnik — najdroższy materjał i przyłączenie do sieci ogólnej. W rezultacie woda i kanalizacja, dla małego domku kosztuje u nas 4484 jednostek, gdy np. w Slokholmie 915. Za przyłączenie do sieci miejskiej płacimy 2000, Szwedzi zaś 182.
Zakład Ubezpeczeń Społecznych przedstawił rezultat kilkoletniej pracy swego biura budowy domów mieszkalnych. W okresie 1930 — 34 wybudowano 10582 izb w 4400 dobrze zaprojektowanych mieszkaniach za sumę 44.374.000 zł, Piękna akcja społeczna pociągnęła za sobą w tym oderwanym u nas niestety wypadku bardzo pomyślny okres budowlany dla współczesnej polskiej architektury. Zakład Ubezpieczeń Społecznych dzięki trafnemu doborowi i organizacji zespołu technicznego biura zdystansował chlubnie na pewnym odcinku inne budujące masowo instytucje, wytwarzając architektoniczną szkołę mieszkaniowego budownictwa.
Z oficjalnych instytucyj regionalnych tylko śląsk (Urząd Wojewódzki i Zarządy miejskie Katowic i Chorzowa) zasygnalizowały swoje studja, projekty i prace wykonane.
I tu podobnie jak w Warszawie wybijają się na pierwszy plan plansze Biura Planu Regionalnego, Obszar najsilniej skumulowanej pracy w Polsce musi więcej niż inne myśleć o wypoczynku swych mieszkańców. Słusznie więc władze śląskie równolegle z organizowaniem okręgu przemysłowego ujmują planem regjonalnym zagadnienia letnisk, uzdrowisk i turystyki, sięgając w piękne okolice Beksidu Śląskiego. W rezultacie współpracują regjon „czarny" i region „zielony", regulując planem podstawowe zagadnienia życia: mieszkanie,
praca, odpoczynek.
Dział Dydaktyczny uczy prosto i poglądowo prymitywnych zasad prawidłowego budowania i inwestowania domu mieszkalnego. Uwagę zwrócono przedewszystkiem w stronę drobnego budownictwa, które dziś masowo pokrywa tereny „osiedli" nie zaopatrzonych w zbiorowe inwestycje. Szereg plansz i modeli Departamentu Służby Zdrowia jest przykładem najprostszych sposobów zaopatrzenia działki budowlanej w dobrą wodę i usuwania nieczystości. Metoda wyjaśnień: „tak źle, a tak dobrze" powinna trafić do przekonania drobnemu ciułaczowi, zwiedzającemu wystawę, który marzy o najmniejszym własnym domu. Powinna mu trafić do przekonania również lekcja, jaka daje w sąsiedniem stoisku Poradnia Budowlana Polskiego Towarzystwa Reformy Mieszkaniowej, która go może choć w części odstraszy od powierzania swych oszczędności niezorganizowanym, doraźnie narajonym „budowniczym".
Zwiedzając wystawę na Kole obracamy się ciągle w atmosferze budowania na własność z małego uciułanego kapitału, wspieranego przez instytucje kredytowe.
Nasuwa się znowu stare pytanie jak ma sobie radzić, jak mieszkać po ludzku człowiek, którego zarobki z trudem pokrywają potrzeby dnia, nie będąc w stanie odłożyć kilku groszy, a który mieszka obecnie w warunkach gorszych niż jego praojciec z doliny Eyzies!
I na to pytanie odpowiedź na wystawie B. G. K. znajdujemy; coprawda raz tylko. Odpowiedziano w stoisku Towarzystwa Osiedli Robotniczych, tak skromnie, jaką jest z konieczności młoda działalność tej instytucji, a jednocześnie tak pięknie
jak ideje, którym służy.
Oglądamy szereg tablic, obrazujących grozę dzisiejszej skali mieszkania robotnika w Polsce, mieszkania przeludnionego, bez prymitywnych inwestycyj hygjenicznych, mieszkania - wylęgarni gruźliczych, niedorozwiniętych dzieci, gdzie śmiertelność noworodków grasuje z siłą, nigdzie na Zachodzie nie spotykaną. Tylko społeczna inicjatywa może tu radzić. Założenie Towarzystwa Osiedli Robotniczych było nieodzowną koniecznością,
a udział tej instytucji w Wystawie na Kole jednym z najszczęśliwszych momentów pracy uświadomienia ogółu w dziedzinie sprawy mieszkaniowej.
Naczelna zasada: „Mieszkanie T. O. R.-u kosztuje około 20 zł. i jest przeznaczone dla zarabiających do 250 zł. miesięcznie". Stwarza po raz pierwszy możliwość wprowadzenia polskiego „jaskiniowca" XX-go wieku do suchego, jasnego domu, w którym nareszcie ilość łóżek odpowie ilości osób w rodzinie. W kilku formach demonstruje T. O. R. typy takich mieszkań. Plany zespołów i pojedynczych elementów, makiety realizowanych w różnych miastach Polski domów, wreszcie dwa przykłady mieszkań w skali 1 : 1. Z tych szczególnie dobre, zastosowane obecnie w nowem osiedlu Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Rakowcu, gdzie buduje się zespół bloków mieszkań półtoraizbowych o komornem nieprzekraczającem 20 zł. miesięcznie.
Wielka szkoda, że w Dziale Instytucji, w którym prawidłowo i czytelnie rozmieszczono różne wymienione wyżej stoiska, w dobrze oświetlonym, celowo na wystawę pomyślanym pawilonie, nie umieszczono eksponatów instytucji najintensywniej budującej w Polsce: Funduszu Kwaterunku Wojskowego, lecz, że ukryto je w oddzielnych domkach.
Po zwiedzeniu wystawy ogólnej wracamy jeszcze raz do właściwego ośrodka, o którego wartościach organizacyjnych już była mowa na początku. Składa się on z domów wolnostojących, bliźniaczych i szeregowych. W pierwszym wypadku cały mocny wyraz plastyczny polega na powtórzeniu tego samego skromnego „banalnego" przykładu w długim monotonnym szeregu. Mimowoli sięgamy pamięcią do dawnych założeń francuskich (np. place des Vosges w Paryżu) i cieszymy się, że rodzimym pseudoindywidualistycznym wybrykom dano lekcję architektury. Domy bliźniacze i szeregowe, plastycznie mniej w zespole wyraźne od wolnostojących są również bardzo kulturalnie ujednostajnione, a zato wybitnie lepsze w planie, bez porównania poprawniej oświetlone, prawie komfortowe.
Wnętrza urządzone przez różne firmy i różnych autorów dalekie są od jednolitości wyrazu i poziomu. Najbardziej mieszkalne, pogodne i subtelne w użyciu materjałów projektu arch. Brukalskiej, gdzie ryzykowna próba urozmaiconego traktowania ścian dała z pięknym wyposażeniem pokoju ogólnego bardzo dobry wyraz. Dalej zatrzymuje uwagę zgrabne wnętrze arch. Jankowskiej. Znakomicie technicznie wykonane sprzęty „Ładu" wyskakują zupełnie ze skali małego mieszkania. Firma Thonet nie pokazała swoich dobrych seryjnych giętych mebli, a metalowych dobrych mebli wogóle na wystawie nie było. Strona techniczno-budowlana wykończenia wnętrz tynki, stolarszczyzna, malowanie, wyposażenie kuchen i łazienek ujednostajnione i w swej skromnej skali bardzo dobre.
Dużo uwagi poświęcono otoczeniu domów. Urządzono — ogródki, założono skrzynki z kwiatami. Im mniej detalizowania (w rodzaju komponowanych wzgórków z kamienia), tem lepiej. Zielony, świeży, równy trawnik przecięty skręconą swobodnie ścieżką z luźnych betonowych płyt to w braku dużego drzewa najlepsze tło dla małego domu.
Jednocześnie zwracają uwagę urokiem formy i kolorytu dobrze uporządkowane ogródki warzywne, nie mówiąc o ich praktycznej stronie, a wyłączona z obrębu wystawy grupa domków jednolicie utopionych w bujnym łubinie jeszcze raz przypomina, że im mniej „pieścić" ogródek, im mniej uliczek, geometrji, deseniów — tem piękniej i właśnie poetyczniej dookoła domu.
W całości wyrazu Wystawy na Kole poza wszystkiemi tu omówlonemi i nieomówionemi zaletami programu, organizacji i wykonania jest jeszcze nastrój specjalny, pełny właśnie tej dobrze zrozumiałej poezji, który między innemi wyróżnia ją od innych podobnych imprez. Poważne zagadnienie podano w miłej lekkiej formie.
Jest w tem swoboda wyrażania się, w której jednocześnie niema nic zbędnego, jest coś z tego, co Le Corbusier nazywa „chôse gratuite", co obok uporządkowania wszystkich zagadnień rzeczowych dodaje się „za darmo a co wolno tylko bardzo nielicznym wybranym.
Prostota otwartej konstrukcji drewnianych wiat pawilonów, proporcje lekkich masztów i portyku wejściowego, dobór kolorów i materjałów, sytuacyjna planowość, a wszystko w dyscyplinie umiaru składają się
na całość wyrazu pełna łacińskiej jasności myślenia.
W rozumnej organizacji Wystawy nie zapomniano powierzyć losów opracowania architektonicznego w najbardziej powołane ręce.
Niewątpliwie i to w dużej mierze przyczynia się do entuzjazmu, który powstaje niezawodnie po obejrzeniu wystawy B. G. K, na Kole. Wychodzimy nastrojeni optymistycznie, pełni dobrej myśli o przyszłych pokrewnych imprezach. Może zrobią one jeszcze krok dalej i okażą więcej zainteresowania nowym możliwościom techniki. (Na obecnej wystawie zrobiono tylko jeden wysiłek w tym kierunku, demonstrując system szkieletowej konstrukcji żelaznej i „ściany funkcjonalnej" w stoisku hut żelaznych).
Udoskonalać, wykonywać bez zarzutu dawnemi metodami w nowych ramach organizacji, — cele osiągnięte obecnie. Jednocześnie jednak ciągle szukać i nadążać w budownictwie za cudownym rozwojem techniki, a dać przez to zupełną swobodę formie może stanie się kiedyś myślą twórczą w ewolucji polskich wystaw budowlanych.
Piękna wystawa na Kole, jak każde rozumne wydarzenie daje duży materjał dyskusyjny. Czy typ drobno-budowlany, typ małego domu wybrano słusznie? Czy stwarzanie warunków, sprzyjających drobnokamienicznictwu (domy na Kole mają w przeważnej części mieszkanie do odnajęcia), unieruchomiającego obywatela-ciułacza przez poczucie posiadania „immeuble", jest ideowo ciekawe? Czy wreszcie rozwój miejskich i podmiejskich środków komunikacji nadąży za rozbudowującemi się nizko i szeroko osiedlami? Kilka z wielu pytań przychodzących na myśl wśród refleksji na temat Wystawy-Osiedle na Kole nasuwa pewne skrupuły w ramach przyszłości polityki budowlano mieszkaniowej. Nie może to jednak popsuć silnego wrażenia ładu, organizacji, współdziałania czynników projektu i wykonania, nie zepchnie z pierwszego miejsca wniosków, że stało się u nas na pewnym odcinku zadość oddawna niezaspokojonej potrzebie budowania w dobrym sensie architektonicznym, w sensie pracy architekta - reżysera.
Architektura i Budownictwo, nr 3-4, 1935, str. 145-151
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz