Strony

20 lutego 2010

Mord w rzeźni miejskiej


Kupiec E. Getter zastrzelony przez bojówkarzy

Swego czasu donosiliśmy o niesłychanych stosunkach, jakie panują na terenie rzeźni miejskiej, gdzie zatrudnieni przy uboju robotnicy potworzyli bojówki, terroryzując przeciwstawiających się im właścicieli jatek. W „obronie swoich praw” bojówkarze niejednokrotnie używają noża, rewolweru i kastetu. Ostatnio krwawe zajścia na terenie rzeźni stały się zjawiskiem dość częstym.
Wczoraj w godzinach popołudniowych, bojowcy dali ponownie znać o sobie. Oto na wychodzącego z rzeźni (Namiestnikowska 2-4) 35-letniego Eugeniusza Gettera (ulica Reya 4), dokonano zbrodniczego napadu. Robotnik mięsny Stefan Sobieraj, idący w towarzystwie robotnika Szmidta, wyjął rewolwer i wystrzelił 4 razy do Gettera. 3 kule trafiły G. w klatkę piersiową i brzuch. Ranny zdążył dojść do herbaciarni żydowskiej (Namiestnikowska 3), gdzie upadł. Na miejsce przybyło Pogotowie i policja 15-komisariatu, oraz żona Gettera. Lekarz udzielił pierwszej pomocy i przewiózł G. w stanie ciężkim do Szpitala Przemienienia Pańskiego, gdzie o godzinie 6-tej minut 35 zmarł. Policja aresztowała Sobieraja i Szmidta, a nadto 8 mężczyzn z robotników i tragarzy mięsnych. - G. Był wiceprezesem chrześcijańskiego związku kupców przemysłu mięsnego, oraz kierownikiem spółdzielni robotniczej przemysłu mięsnego. G. od dłuższego czasu walczył z kartelem robotników, dążąc do obniżki płacy. Przed dwoma miesiącami założył wspomnianą spółdzielnię, biorąc do pracy swoich zaufanych ludzi. Przed 6 tygodniami G. dostał wyrok śmierci, o czem zawiadomił prokuratora i komisarza.
Zaznaczyć należy, iż w ciągu ostatnich 5 lat jest to trzecie krwawe zajście w rzeźni z tragicznym epilogiem. W 1927 roku został zbity śp. Mieczysław Latawiec, prezes chrz. związku kupców przemysłu mięsnego, w dwa lata później padł kupiec flaczarz Puterman, a ostatnio wczoraj ofiarą zatargów padł Getter. Czas najwyższy, by władze bezpieczeństwa zajęły się bliżej „krwawą działalnością” bojówek, zorganizowanych przez robotników rzeźni i przystąpiły do ich likwidacji.

Gazeta Warszawska, Nr 190A, 26 czerwca 1932 r., s. 6
Zdjęcie: NAC, 1936-01, Rzeźnia Miejska w Warszawie - obdzieranie wołu ze skóry.

8 komentarzy:

  1. Nooo proszę, mamy pitaval sprzed lat. Pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też myślałam,by przeklikać jak historię z przeszłości,ale nie starczyło mi czasu :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. My się tu specjalizujemy w oldnewsach, więc nic innego być nie mogło. Morderstwa może mało psychopatyczne, ale za to jaka przestrzeń...

    OdpowiedzUsuń
  4. O, stare warszawskie pitavale to jest cudo. Zaczytywałem się nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj tak - przedwojenny proletariat mocno bojowy był...

    OdpowiedzUsuń
  6. Co oni tam w tej Gazecie Warszawskiej wiedzieli. Mogli mnie się zapytać to bym im dokładnie powiedział kiedy zginął Abram Puterman.
    A zginął nie w dwa lata po Latawcu tylko dokładnie 28.03.1927 r.
    http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/gj/oa/qbez/7uXyH0jvE2vewHreUX.jpg
    A tak na serio:-) Fotografując dwa lata temu (po raz kolejny) macewy na bródnowskim kirkucie, natrafiłem na płytę nagrobną Putermana, co jest zdarzeniem porównywalnym do znalezienia igły w stogu siana, jeśli zna się realia tego cmentarza.
    pozdrawiam
    p/p/w

    OdpowiedzUsuń